O szacunku w relacji

W psychoterapii wiele mówi się o respektowaniu własnych i cudzych granic, o potrzebie nauki asertywności i unikania przemocy w komunikacji. Kłopot w tym, że przez sam fakt posiadania świadomości własnych granic można wiele zyskać (np. własną indywidualność i dojrzałość), ale też wiele stracić (relacje z bliskimi oparte na braku granic).

Każdy ma swoje skrypty zachowań oraz oczekiwań względem innych, zwłaszcza bliskich. Nawet jeśli rozumiemy, z czego wynikają różne zachowania, dzięki empatii i współczuciu, nie oznacza to, że je tolerujemy lub zgadzamy się na indywidualność bliskiej osoby.

Dlaczego tak może być? Otóż indywidualność jest zagrożeniem w ogóle, bo wiąże się z odpowiedzialnością oraz kierowaniem się wartościami, które mogą być niefortunne dla innych — nie kultywujemy pewnego sposobu myślenia a własny.

Walczymy wtedy z narzucanym narcyzmem kogoś, kto ma jakiegoś rodzaju władzę ze względu na pozycję społeczną (ojciec nad synem, matka nad córką i synem, brat nad siostrą, policjant nad obywatelem, przywódca nad narodem, etc.) wynikającą z pewnej tworzonej kultury oraz polityki, która danej osobie lub grupie społecznej dała szansę na przetrwanie. Indywidualność wtedy budzi kontrowersje, bo niszczy spójność systemu.

Co w przypadku bliskiej relacji? Niby powinno być prościej. Tylko dlaczego budujemy związki i dążymy do monogamii oraz trwałości relacji mimo wszystko, pomimo różnych trendów (poliamoria istniała już w kulturach tradycyjnych i pierwotnych dając podwaliny pod spójność grupy i regulowanie popędu wewnątrz systemu, który był jedyny godny zaufania w otaczającym zagrażającym świecie)?

Powodami mogą być: chęć unikania chorób wenerycznych, które mogą uszkadzać kod genetyczny, regulacja dziedziczenia, kontynuacja wartości, tworzenie bezpiecznych granic, aby ten mniejszy system mógł być zarówno odrębny, jak i wchłonięty przez inny system, jak np. dwie rodziny pochodzenia, grupa społeczna, naród, etc.

Jak stworzyć udany związek, skoro ma aż tyle funkcji a głównie przetrwanie? Gdzie jest miejsce na indywidualność dla dwóch osób, kiedy wkradają się oczekiwania i potrzeby zarówno własne, jak i systemu, z którego się pochodzi?

Wygląda na to, że szacunek jest tu odpowiedzią oczywistą. Wiemy zazwyczaj, kiedy okazujemy drugiej osobie brak szacunku i dlaczego, a jeśli nie, to szybko możemy się tego nauczyć, nawet reprezentując inne wartości i pochodząc z innej kultury.

Związek jest oparty na tolerancji (co nie oznacza przyjęcia cudzych wzorców, ale danie na nie przestrzeni, o ile nie uderzają w integralność, która ma dawać bezpieczeństwo dla przetrwania osobie, czyli dopóki mi to nie zagraża, nie mam nic przeciwko, ale się z tym nie wiążę, mogę to po prostu bliżej poznać).

Zatem szukając konkretnych przykładów odnoszących się do bliskich relacji, czy mamy prawo oczekiwać podporządkowania bliskiej osoby naszym oczekiwaniom? Czy to w ogóle jest możliwe zmusić kogoś, aby był taki, jak chcemy, bo wydaje się nam, że tak powinno być? Niby nie, a przecież walka o własną indywidualność jest codziennym trudem każdego z nas.

Mówi się: możesz mieć oczekiwania wobec mnie, ale ja nie muszę ich spełniać.

I co wtedy?

Okazuje się, że trudno jest być w relacji, kiedy mamy odmienne wartości, różne potrzeby emocjonalne, inaczej wchodzimy w kontakt z ludźmi, na czym innym nam zależy.

Czy wystarczy to zakomunikować?

Posiłkując się przykładem: Czy da się budować relacje, jeżeli jedna osoba będzie wracała do domu zaraz po pracy, a druga potrzebowała codziennych wyjść po pracy na miasto? Co ich łączy, to to na przykład, że każde nie może się doczekać, aż zrobi, co jest dla niego ważne. Jak w takim wypadku te dwie osoby mogą się spotkać emocjonalnie w związku długoterminowym, bez niepotrzebnych frustracji? Na czym taka relacja może być zbudowana? Możemy mówić o szacunku jako o głównej wytycznej, ale czy to wystarczy?

Wygląda na to, że niekoniecznie. No bo przecież każdy zazwyczaj ma potrzebę z kimś zjeść kolację albo obiad, porozmawiać. Co osoba wracająca do domu i spędzająca w nim miesiącami wieczory może samotnie robić? Lub osoba, która codziennie wychodzi sama lub ze znajomymi po pracy i spędza fajnie czas z dala od relacji, którą oficjalnie buduje. Jakie mamy skojarzenia?

Czy znamy takie pary, które mają do siebie aż takie zaufanie, są lojalne wobec siebie i dają sobie przestrzeń tego typu, a ich związek trwa latami? Chyba nie jest ich wcale tak dużo.

Zazwyczaj po jakimś czasie, pojawia się zazdrość, a o zaufaniu w relacji rzadko można mówić jako o czymś oczywistym. Zaczyna się pojawiać potrzeba kontroli, wynikająca z narcyzmu i lęku przed samotnością. Im ktoś ma mniejsze kompetencje społeczne oraz inteligencję emocjonalną, tym kontrola jest większa, podobnie przemoc, bo wtedy wkrada się despotyzm.

Czy można się opiekować różnicami indywidualnymi w relacji?

Zawsze można odwołać się do szacunku. Związek budowany poprzez świadomość granic, potrzeb oraz indywidualności jest dobrym punktem odniesienia, aby bardzo szybko rozpoznać, z kim możemy dążyć do takiej relacji. Podobnie jak dążenie w tych granicach do spotkania i ustawienia priorytetów pod to spotkanie z jedną wybraną osobą. Istotne jest szukanie balansu, które ze względu na różnice indywidualne jest ogromnym wyzwaniem.

Istnieje metafora, że życie to taki taniec na linie. Być może podobnie jest z budowaniem relacji.

Chyba warto zacząć od celów, zdając sobie sprawę, jak ważne jest budowanie trwałej długoterminowej relacji także ze względu na społeczne konsekwencje. Opisuje się czasem śmierć w relacji, która dotyczy dwóch osób i systemów, do których należą, aby mogły się dotrzeć i dać życie, rozumiane jako cel systemowy, bo trwa zanurzony w systemie społecznym.

Jeżeli związki są nietrwałe, oznacza to, że rozpadają się ze względu na brak wspólnych celów długoterminowych i brak szacunku do siebie. Cele osób są raczej krótkoterminowe i skupiające się na redukcji napięć w obrębie własnego komfortu.

Bardzo dobrym przykładem walki o brak przemocy w relacji jest film Pentameron z 2015 roku. Otwiera pole do refleksji nad tym, czym jest szacunek, do czego prowadzi brak granic w relacji.

Pozdrawiam, mgr Paulina Kubś.

(13) Vitalic – Eternity & Tale of Tales (2015) Movie Music Video – YouTube