Refleksje. Perwersje oraz dewiacje jako ryzyko utraty tożsamości

Refleksje. Perwersje oraz dewiacje jako ryzyko utraty tożsamości.

Mija już drugi rok ukończenia przeze mnie kursu Psychoterapia Zaburzeń Seksualnych. Był to czas nieustannej refleksji nad tym tematem, jako że jestem psychoterapeutą pracującym swoją autorską metodą IPSK. Jest mi raz bliżej raz dalej do tematu seksuologii i pracy z tym obszarem, aczkolwiek raz otwarty temat oraz zdobyta wiedza (w końcu kurs trwał 2,5 roku) zostawił we mnie ślad i doprowadził do własnych prób zrozumienia różnych kwestii związanych z psychoterapią zaburzeń seksualnych w ogóle.

W moim Regulaminie zapisałam, że nie pracuję z perwersją, co budzi czasem u Państwa zastanowienie. Natomiast mnie upływ czasu utwierdza, że to dobra decyzja w ramach metody, którą proponuję.

Perwersja w moim rozumieniu jest zgodą na seksualizację i uprzedmiotowienie podmiotu. Uwodzimy nie w celu upodmiotowienia relacji a przeżyć, może silnych, ekscytujących, dających bazę pod odreagowywanie różnych własnych stanów psychicznych.

Według mnie oznacza to brak umiejętności wytrzymywania frustracji i stanowi podstawę pod zacieranie granic, np. ktoś musi zrezygnować z własnych wartości, aby móc być uwiedzionym. Tu może zacząć się jej lub jego klęska, ponieważ pojawi się ryzyko utraty własnej tożsamości w celu uzyskania gratyfikacji seksualnej lub namiastki bliskości wyrażającej się seksualnie.

Perwersja nie bierze za pewnik wyrażenia przez drugą stronę zgody, chodzi przecież o zdobycie tego, czego się pożąda. Często przez to bazuje na erotyzacji, przemocy (zbliżeniu, kiedy ktoś tego nie chce), następnie na zagarnianiu czyjejś tożsamości, ponieważ uwodzonej stronie zacierają się granice. Wraz z upływem czasu coraz bardziej.

To samo tyczy się osoby, która uwodzi, a więc uperwersyjnia kontakt. Jakby się nad tym zastanowić, znika poczucie ja, pojawia się pobudzenie i silne emocje, ktoś ma wpływ i przewagę. Można w tym odnaleźć wyraźne nuty ryzyka.

Czy w takiej sytuacji pytanie „czy ja tego naprawdę chcę?” umożliwia realną odpowiedź? Ziemia zdobyta, potem może stać się niczyją, więc potrzeba kolejnego zdobywcy lub zdobytego.

Kłóci się to z zasadą relacji jako bezpiecznej, opartej na zaufaniu gdzie między dwojgiem ludzi pojawia się tzw. Ziemia Święta, a więc ziemia, po której chodzimy boso i doceniamy świat, do którego zostaliśmy zaproszeni. W perwersji Ziemia Święta będzie brukana, zaciemniana, będzie także budziła ekscytację, zwłaszcza kiedy stopniowo zanika.

A zatem wg tego rozumienia, perwersja dąży do śmierci. W skrajnych przypadkach do śmierci dosłownej. Relacja taka przypomina relację skośną, gdzie ktoś w niej zanika lub ginie. Sprawca czy też Zdobywca również zanika wewnętrznie, nie potrafi się bowiem nasycić tym, co uperwersyjnia. Może stać się pasożytem, metaforycznie krwiopijcą lub nawet ostatecznie katem.

Zaznaczam, że nie istnieją osoby całkowicie pozbawione perwersji, ponieważ każdy potrzebuje jakiejś formy niszczenia, czy przyzwolenia na akt dewastacji własnej, czy cudzej tożsamości, bo jest to również seksualne. Sama penetracja to przecież także forma przemocy. Natomiast zgoda na zachowania perwersyjne może nie być świadoma, nawet jeśli odpowiadają na nią osoby dorosłe.

Uwiedzeni perwersją mogą nie potrafić przeciwstawić się fali emocji lub stanom transu, które może powodować osoba, która uperwersyjnia relację. Stąd pogłębianie takich praktyk jest ryzykowne, gdyż nie widać tam osoby a granice, które pragnie się w niej przekroczyć bez brania odpowiedzialności za te własne i cudze. Ekscytacja może na to nie pozwolić.

W dewiacjach z kolei perwersja staje się pewną normą rozwijaną w sposób dewiacyjny. W dewiację wpisana jest już nie przemoc a okrucieństwo, np. wobec dzieci czy zwierząt, które nie potrafią się obronić. Takie osoby nie dbają o dobrostan, zdrowie, bezpieczeństwo. Chcą realizować swoje ukryte zamiary.

Możemy rozróżnić umysł dewiacyjny (który w jakimś aspekcie każdy posiada — potrafimy przecież być okrutni także w sposób seksualny) od dewiacji jako takiej, która samego sprawcę wprowadza w inny stan świadomości, kiedy pobudzenie przejmuje kontrolę.

W tym stanie świadomości nie ma odpowiedzialności, a preferencje wynaturzają przyrodzoną człowiekowi potrzebę harmonii i pełni. Dla przykładu, dziecko nie jest formą doskonałą, jest nie w pełni rozwinięte, nie może się obronić i jest wrażliwe. Przywołana wcześniej Ziemia Święta jest żywym wymiarem perwersyjnego pożądania. Jest w nią wpisana zagłada.

Czy można leczyć perwersję? Do pewnego stopnia na pewno. Dewiację za to prawdopodobnie tylko poprzez farmakoterapię a sam dewiant wymaga ścisłej kontroli władz szpitali i policji. Niestety, aby ochronić Ziemię Świętą, w pewien sposób musi być pozbawiony możliwości realizowania swoich potrzeb. Może to budzić kontrowersje w oparciu o Prawa Człowieka. Wtedy pojawiają się dylematy moralne kogo chronić i jak w tym kontekście kształtować prawo.

Są różne stopnie perwersji oraz dewiacji. W każdy z nich wpisana jest forma destrukcji oraz upokorzenia. Przemoc to nie agresja, służy do czego innego. Przemoc seksualna musi mieć nad sobą jasne i mocne granice, których może nie mieć osoba uperwersyjniana. W sprawców tego typu nieświadomie wpisana jest potrzeba surowej kary, bo to może przypominać, że w nich samych też ta Ziemia Święta kiedyś istniała.

Czy nauka empatii może coś dać? Pewnie może, ale przecież sprawca dobrze wie, co robi. Jego brak odpowiedzialności czy wiedzy o sobie to kolejna pułapka, którą uwodzi i uperwersyjnia otoczenie. Kompas wewnętrzny ma każdy, w mniejszym czy większym stopniu, dalej to już wybór i świadomość konsekwencji.

Czy taka osoba może być dobra i odpowiedzialna? Zapewne tak. Pewne praktyki, jak np. lekkie formy BDSM są dla wielu optymalną formą relacji. Kłopot w tym, że bez surowych granic, perwersja zdobywa coraz to nowe tereny. To jej natura. By świadomie odpowiedzieć w sytuacji pobudzenia, które perwersja uaktywnia, że tego właśnie się chce, potrzeba stalowych wewnętrznych granic i własnej zgody na perwersję. Tylko jaka wtedy historia danej osoby stoi za tą zgodą?

Pozdrawiam,

mgr Paulina Kubś
(5) The Phantom of the Opera – Emmy Rossum, Gerard Butler | The Phantom of the Opera Soundtrack – YouTube